Więc zaczynamy:
1. do wykonania ogrodu wertykalnego potrzebujemy ściany. Wbrew pozorom wcale nie takiej dużej (można np. wykonać ogródek ziołowy między szafkami, a blatem w kuchni). Natomiast dobrze by było żeby była pusta (bez obrazków i ozdobników) i nośna żeby wytrzymała kilka dodatkowych kilogramów obciążenia (całkowita masa to ok. 50 kg na metr kwadratowy ogrodu). W polskim klimacie ważne jest również żeby była wewnątrz budynku, ponieważ wytrzymanie mrozu -10 -15*C z gołą bryłą korzeniową nie jest zbyt prawdopodobne. W krajach o łagodniejszej zimie np. Francji, ojczyźnie pomysłodawcy ogrodów wertykalnych mogą sobie rosnąć na zewnątrz. U nas niestety nie.
2. drugim elementem potrzebnym jest płyta PCV grubości do 10 mm. Zapewnia izolację - nie boimy się zawilgocenia ściany, a także jest podporą i utrzymuje ogród w pożądanej pozycji. Jeśli powierzchnia zielonej ściany miałaby być naprawdę duża może się okazać niezbędny dodatkowy stelaż, ale w przypadku ścian o powierzchni kilku metrów kwadratowych wystarcza taki do płyt kartonowo-gipsowych (całkowita masa to ok. 50 kg na metr kwadratowy ogrodu). Poszczególne płyty przyczepiamy do stelaża za pomocą nitów, a kleimy pomiędzy sobą za pomocą klejów silikonowych (dodatkowe uszczelnienie, możne też użyć na nitach, dla pewności)
3. elementem w liczbie sztuk dwa potrzebny jest filc poliamidowy grubości ok. 3mm. Jak się dowiedziałam jest to zwyczajny filc, taki kupowany na metry, a kolor jest nam obojętny, bo roślinki i tak go zarosną. Jego porowata struktura pozwala na przepływ powietrza, a ponieważ jest syntetyczny to nie zetleje i nie zmieni kształtu z upływem czasu. Do płyty PCV przyczepiamy obie warstwy za pomocą zszywek tapicerskich. Za ich pomocą również tworzymy "kieszenie", których kształt i wielkość zależą tylko od naszej fantazji tudzież od założeń projektu. Kojarzy mi się to trochę z pikowaną kołdrą :)
Następnie w wykonanych kieszeniach robimy nacięcia (tak żeby nasza bryła korzeniowa bez problemu się zmieściła, choć nie powinny być większe niż 10 cm) i umieszczamy w nich rośliny.
4. potrzebujemy jeszcze rur nawadniających. Tu nadadzą się takie same rurki jak w normalnych systemach nawadniających, z dziurkami po bokach.Biegną poziomo przez całą szerokość ogrodu, a pożywka spływa siłami grawitacji :) Ich ilość rur zależy od wysokości ogrodu. Nie należy ich umieszczać (choć jest taka pokusa - spokojnie i tak nie będzie ich widać) pomiędzy warstwami filcu, ponieważ pożywka mineralizuje się wtedy i zapycha dziurki.
Będąc przy nawadnianiu dodam jeszcze, że potrzebujemy: pompy, rur doprowadzających pożywkę, zbiornika na pożywkę, mieszadła do pożywki oraz najlepiej jakiegoś systemu sterującego, który będzie kontrolował skład, pH i podawanie pożywki (ciśnienie około 3 bary, 3 do 5 razy dziennie, 1–3 minut, w szczególnych wypadkach do 5 minut, 0,2–0,3 g soli/l) dobrze jest też żeby pożywka krążyła w systemie zamkniętym (szkoda pieniędzy na nawozy i kary za wpuszczenie pożywki do kanalizacji)
5. potrzebujemy też oczywiście roślin. Wybierając rośliny warto pamiętać o :
- ich potrzebach klimatycznych (najlepiej żeby pochodziły z jednej strefy klimatycznej i miały podobne wymagania temperaturowe)
- głębokości korzenienia się
- ekspozycji słonecznej
- potrzebach pielęgnacyjnych
Aha, i jeszcze jedno :
mam nadzieję, że moje wypociny się komuś przydadzą, że może ktoś zechce taki ogródek u siebie ?
może ta wersja lepsza?
**EDIT: W tej chwili już nie jest jedyna - w Poznaniu w jakimś SPA i w Warszawie w jednej z restauracji są już inne ściany, a to tylko te o których słyszałam. Może ich już być więcej