Ta pogoda mnie dobija. Chodzę non stop śpiąca, ciągle lekko znudzona i zmulona. Mam wrażenie, że wszystko co robię, czym się interesuję i co myślę jest takie płytkie i powierzchowne. Nic mi się nie chce. Nawet ciasta z budyniem, śliwkami i cynamonową kruszonką.
Jak na mnie jest niemal ortodoksyjne. To dlatego, że przychodzili dziadkowie.
Moim zdaniem ciasto jest trochę za mało słodkie - śliwki były kwaśne, ale innym smakowało (choć mama zapytana co je odpowiedziała, że szarlotkę - może przez tą kruszonkę?). Natomiast sam budyń z dodatkiem mleka kokosowego był obłędny naprawdę mocno musiałam się powstrzymywać (forego*), żeby nie wyjeść go osobno.
Inspiracją był ten przepis, ale potraktowałam go ... jak widać. Nie byłam pewna jak dziadkowie reagują na kokosa** (nie każdy musi lubić), więc z motywu przewodniego stał się ledwie wyczuwalną nutą, zamiast czereśni (już po sezonie, szkoda) użyłam śliwek, a do nich mój ukochany cynamon** pasuje świetnie. Tak oto:
kruche cisto z budyniem, śliwkami i cynamonową kruszonką
150 g mąki pszennej
100 g mąki ziemniaczanej
50 g cukru
150 g masła (schłodzonego)
1 jajko
2 opakowania budyniu (śmietankowy lub kokosowy)
małą puszka (165 ml) mleka kokosowego
2 i 1/2 szklanki mleka
4 łyżki cukru (o ile budyń niesłodzony)
600-700 g owoców (śliwek)
100 g masła
100 g mąki pszennej
50 g cukru
50 g mąki ziemniaczanej
Spód: do miski przesiać obydwie mąki, dodać cukier i pokrojone na kawałki masło. Rozetrzeć palcami całe masło z mąką i cukrem, aż powstanie kruszonka (drobne okruchy ciasta), następnie dodać jajko i szybko zagnieść ciasto łącząc wszystko w jednolitą kulę. Ciasto włożyć do lodówki na 1 godzinę. Rozwałkować pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia na placek o wymiarach nieco większych niż forma. Przenieść ciasto razem z dolnym papierem do formy, odkleić górny arkusz. Przyciąć wystające brzegi ciasta i dokleić brakujące miejsca. Spód podziurkować widelcem i wstawić do lodówki na pół godziny. Piekarnik nagrzać do 160 stopni.
Wstawić blaszkę z ciastem do piekarnika i piec przez 25 minut na blado złoty kolor.
Budyń: W szklance rozpuścić dwa budynie, dodać 4 łyżki cukru (jeśli budynie zawierają już cukier, nie trzeba go już dodawać). Zagotować mleko kokosowe z resztą mleka krowiego. Gdy mleko się zagotuje wlać rozpuszczony budyń jednocześnie szybko mieszając. Pogotować kilkanaście sekund i odstawić z ognia.
Owoce pokroić na połówki i wyjąć pestki.
Zwiększyć temperaturę w piekarniku do 180 stopni. Przygotować kruszonkę: do miski przesiać obydwie mąki, dodać cukier i pokrojone na małe kawałeczki zimne masło. Rozcierać palcami masło z resztą składników aż powstanie kruszonka (drobne okruszki ciasta)
Na podpieczony i ostudzony spód wyłożyć połówki owoców (rozcięciem do góry). Przykryć warstwą budyniu i posypać kruszonką. Wstawić do piekarnika i piec przez 35 minut na lekko złoty kolor.
*wspomniałam, że intensywnie uczę się angielskiego ? słówko na dziś forego - odmawiać sobie przyjemności, zrezygnować
** o kokosie pisałam tu, a o cynamonie tu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz