W moim przypadku nie ma mowy o Kawie, a nawet kawie. Ja pijam tylko "kawę". Bardziej przypomina toto inkę niż cokolwiek innego, a powstaje tak:
nalewam pół kubka mleka i wstawiam go do mikrofali na minutę.
wsypuję łyżeczkę kawy rozpuszczalnej i łyżeczkę takiegoż kakaa
rozpuszczam
dolewam mleka do pełna
ewentualnie dodaję kostkę cukru trzcinowego, albo dolewam odrobinę likieru kokosowego lub kawowego.
I tak wygląda "kawa", którą pijam w domu (i piłam dziś u Dorotki*)
Przyniosłam jeszcze muffinkowate ciastka własnej roboty, w koszyczku**
Babeczki orzechowe latte
(ponieważ robiłam "na oko" proporcje mogą się nie zgadzać, ciasto ma mieć konsystencję gęstej śmietany***)
~170g mąki
~90 g cukru
łyżeczka proszku do pieczenia
opakowanie cukru waniliowego (wanilinowego)
stołowa łyżka kawy rozpuszczalnej
stołowa łyżka kakao (zwykłe)
łyżeczka cynamonu
3 garście orzechów włoskich
2 jajka
pół szklanki oleju
pół szklanki mleka
1 cukierek kopiko
Jak to zwykle z muffinami bywa, sypkie do sypkich mokre do mokrych, łączymy, na koniec dosypując orzechy. Przekładamy do foremek, dekorujemy polówką orzecha włoskiego****. Na koniec rozdrabniamy cukierka (mój, wstyd się przyznać dostał parę razy tłuczkiem do mięsa) uzyskanym grubszym lub drobniejszym proszkiem posypujemy ciastka. Pieczemy ~20 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C
Ciastka mają zapach słodkiej kawy z mlekiem (o taki mi chodziło), lekko orzechowy smak, a kawa przejawia się tylko w posmaku, kakao prawie nie czuć. Ale smaczne są. Jakby użyć więcej cukierków będą miały na wierzchu chrupiącą kawową skorupkę.
A potem oglądałyśmy film. Dołujący film, który tak średnio mi się podobał. O tym jak można spełnić wszystkie marzenia, a wszystko przekreśli zwykły, głupi pech. Tak głupi, że aż ciężko uwierzyć. Po polsku nosi tytuł "Za wszelką cenę", co nijak się ma do tytułu oryginalnego ("Milion Dollar Baby") i było kilka miejsc gdzie ja osobiście przetłumaczyłabym inaczej ("I'm on it przetłumaczono jako "panuję nad tym" pod czas gdy ja przetłumaczyłabym to jako "zajmę się tym" [mówił do sparaliżowanej dziewczyny]) no i było jedno stwierdzenie, które wprawiło mnie w osłupienie: " Jesteś okrutny, nic dziwnego, że nikt cię nie kocha. Przypominasz mi mojego tatę..."
P.S.
śnieg z dachu zjeżdża, robiąc przy tym okropny hałas. Można zawału dostać. A w dodatku jest "na +" co oznacza, że utoniemy
* o Dorotce już pisałam
** mogłabym mieć cały zestaw koszyczków różnej wielkości (koniecznie jasnych- ten był ciemny), do przenoszenia w nich ciastek, do robienia pikników i zbierania grzybów. Uwielbiam zbierać grzyby. Cała moja rodzina uwielbia, mama zbierała grzyby jeszcze będąc w 11 miesiącu ciąży ze mną i całe dzieciństwo zbierałam z rodzicami. Może stąd mi się to wzięło? W sezonie grzybowym śnią mi się grzyby. Kiedy tylko zamykam oczy widzę grzyby różnych kształtów i wielkości, ale zawsze podgrzybki. Od takich mniejszych od mojego małego palca po takie jak mój środkowy palec (takie najbardziej lubię, najczęściej zbieram, wypatrując brązowych łepków i delikatnie "wyławiając je z mchu), rosną mi pod powiekami i przyprawiają o zawrót głowy zmieniając się i rosnąc tak szybko.
*** jak zaczynałam piec zawsze się złościłam na ten opis.; Bo niby jaka śmietana jest gęsta ?! Dla każdego może być inaczej
**** to zarodek, smaczny, ale biedny zarodek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz