piątek, 11 stycznia 2013

allelopatia

od kilku miesięcy wszędzie gdzie pytają podaję, że interesuję się allelopatią, fitoremediacją, mikoryzą i ogrodami wertykalnymi. Jakkolwiek o ogrodach wertykalnych już pisałam, to o allelopatii (i pozostałych dwóch) nawet tu nie wspomniałam, co jest o tyle dziwne, że była przecież tematem zarówno mojej pracy inżynierskiej jak i magisterskiej.
Czas błąd naprawić.
Po pierwsze czym jest allelopatia ?
Jest to zjawisko polegające na dodatnim lub ujemnym wpływie jednych roślin (lub mikroorganizmów lub grzybów) na drugie.
W zależności od definicji podaje się lub pomija grzyby i mikroorganizmy, dodaje owady dzieli wpływ na pośredni i bezpośredni, wydzielane substancje na różne grupy i tak dalej. Naukowcy często nie są zgodni co do tego jak szerokie jest to pojęcie, ale całość sprowadza się do tego : Rośliny, mikroorganizmy (bakterie, wirusy, pierwotniaki) oraz grzyby nie mają możliwości ucieczki, czy przemieszczania się. Tam gdzie urosły tam z grubsza są i muszą pozostać. Przeżyć chce każdy, a w tym celu należy w miarę możliwości uczynić otaczające nas środowisko trochę znośniejszym. Allelopatia odpowiada za interakcje z innymi żyjącymi stworzeniami (fitoremedjacja - jest wykorzystaniem roślinnych mechanizmów służących do bronienia się przed przyrodą nieożywioną, ale o tym kiedy indziej). Według definicji, którą ja poważam działa ona "na wszystkich łączach"(w obie strony) czyli roślina - roślina, roślina - mikroorganizmy, roślina - grzyb, a nawet roślina - owad.
Zwykle opiera się na wydzielaniu przez roślinę* związków wpływających na wzrost i rozwój** sąsiadów. Najczęściej (choć nie zawsze) chce ograniczyć ich wzrost zyskując tym samym więcej przestrzeni życiowej dla siebie, dlatego też nazwa : allelon - wzajemny pathos -cierpieć, szkodzić. Taka wersja jest najłatwiejsza do zaobserwowania(zjawisko było obserwowane już od starożytności, ale nazwał je i opisał Hans Molish w 1937 roku), zbadania, zmierzenia i wykorzystania.
Takimi "szkolnymi"*** przykładami allelopatii jest uprawa współrzędna, gdzie cebula rosnąca obok truskawek "odstrasza" ich choroby, albo fakt, że obok margerytek czy orzecha włoskiego nic nie chce rosnąć****, więc kwiatki można sadzić w zachwaszczonych pojemnikach, a liście orzecha dodać do kompostu (tylko jeśli chcemy się chwastów pozbyć). Ciekawostką jest też, że cebule i rośliny czosnkowe posadzone obok róż sprawiają, że te ostatnie silniej pachną.
Z allelopatią wiązane są duże nadzieje. Przede wszystkim marzą nam się niechemiczne, naturalne środki ochrony roślin, zwłaszcza herbicydy (środki chwastobójcze) opracowane na bazie allelozwiązków, które zastąpiłyby pestycydy. Trochę "działa tak jak natura chciała" :D. Okazuje się też, że sporo naszych roślin uprawnych (zwłaszcza tych "odporniejszych") wykazuje zdolności allelopatyczne np. ryż, sorgo czy żyto. Tłumaczy to także wiele zjawisk, które obserwowaliśmy, ale nie byliśmy w stanie podać przyczyny czy zapobiec - myślę tu o uprawach monokulturowych (niżej) o zjawisku roślin (chwastów) inwazyjnych*****. Bo czemu jedne rośliny przeniesione na obcy grunt zamierają i nie chcę się rozwijać, a inne rozwijają się aż za dobrze i wypierają "tubylców" popychając ich na krawędź zagłady ? Z tymi problemami nadal nie umiemy sobie jeszcze poradzić, ale może kiedyś ?
W chwili obecnej allelopatia jest uznawana za jeden z najważniejszych czynników, które wpływają na ilość i jakość plonu, ale też regulują naturalne ekosystemy. Allelopatia tłumaczy czemu tak ważny jest płodozmian (właściwa kolejność roślin uprawianych na danym polu) i czemu monokultury są tak szkodliwe (nagromadzanie się szkodliwych wydzielin, no i jak sadzimy roślinę po raz kolejny to jej choroby i szkodniki już tam są, a do tego dość specyficzne wyjałowienie gleby).

Co jeszcze ? Wszystkie części roślin wydzielają związki allelopatycznie czynne, ale te w pyłku czy kwiatach są znacznie mniej efektywne niż te wydzielane przez liście czy korzenie. A często najefektywniej działa zostawienie roślin na polu w ramach "resztek pożniwnych" - dobrze działa w ten sposób słonecznik czy gorczyca (tę ostatnią się sadzi a potem przeorywa żeby odkazić glebę). Część związków działa też dopiero po przetworzeniu ich przez inne organizmy (np. bakterie glebowe), albo dopiero w dużym nagromadzeniu.
Co ciekawe wykorzystywaliśmy allelopatię od zarania dziejów nie wiedząc nawet że istnieje. Ten nieszczęsny, niedoceniany płodozmian opiera się przecież właśnie na allelopatii i ziołolecznictwo też. Przecież tych wszystkich związków, którymi leczymy kaszel, pozbywamy się zarazków czy podnosimy odporność rośliny nie produkują na nasz użytek - one same bronią się w ten sposób przed swoimi chorobami, przed innymi roślinami, a nawet przed roślinożercami. A że na nas też te związki działają? Ich pech, nasze szczęście (zwykle).

*donora - może też nim być mikroorganizm, ale ponieważ ta część jest znacznie łatwiejsza do zbadania, lepiej zbadana i łatwiejsza do tłumaczenia to dla uproszczenia przyjmijmy że jest to roślina
**np. może wstrzymywać kiełkowanie nasion zanim ten wzrost nastąpi
*** ja pamiętam że uczono mnie takich rzeczy na biologi jakoś na przełomie podstawówki i gimnazjum
**** to w naszym klimacie - widziałam zdjęcia w Azji orzechy włoskie tworzą piękne lasy z gęstym podszyciem.
***** większość uciążliwych chwastów to rośliny wspomagające się allelopatią P.S. Jeśli coś było niejasne, niedostatecznie wyjaśnione to służę dalszymi wyjaśnieniami

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Witaj, zaciekawił mnie Twój wpis o allelopatii, ponieważ niestety nadal mało się o niej mówi. Tak się składa, że będę niedługo pisać na podobny właśnie temat. Czy mogłabym się z Tobą skontaktować? Albo proszę Ciebie o odezwę: dorka762@wp.pl Pozdrawiam :)