poniedziałek, 31 grudnia 2012

Święta za jednym zamachem

Dawno mnie tu nie było. Najpierw był urlop* w Barcelonie i tydzień to trochę mało na przebranie zdjęć i wybranie o czym opowiadać, a co przemilczeć. A potem do domu, na Święta i w pośpiechu nie wzięłam kabla do aparatu... przez co nie mogłam pokazać tej garstki świątecznych zdjęć, które pokazać chciałam. Dopieszczałam mamę angielskim keksem, wzbogaciłam się o piżamę, a od rodziny M. dostałam całą górę prezentów (nie wiem czy nie najwięcej ze wszystkich) w tym "zażyczoną" książkę "Słodkie życie w Paryżu"**
 A wracając do garści zdjęć. Znowu byłam w  The Geffrye. Tym razem oglądać dawne dekoracje i zwyczaje świąteczne.
Większość osób jest świadoma, że choinka pojawiła się w XVI wieku w Niemczech, a gdzie indziej pewnie koło XVIII wieku, ale mało kto wie, co było wcześniej. W Anglii przynajmniej były to gałązki, bądź wiązki wiecznie zielonej holly po naszemu zwanej ostrokrzewem. Z naszej perspektywy pełnej komercji, okien i balkonów mrugających jak statki ufo i bogato zdobionych choinek ilość ozdób prezentowana dawniej jest oburzająco mizerna.

 
Mam wrażenie, że Świętowano bardziej byciem ze sobą, jedzeniem i świątecznymi "aktywnościami", a znacznie mniej prezentami czy ozdobami.Na nasze usprawiedliwienie można tylko powiedzieć, że potrawy z cukrem czy pomarańcze nie są dla nas czymś niezwykłym i może dlatego potrzebujemy silniejszych bodźców ?


 Tu powyżej (końcówka XIX w) choinka na chwilę, została zastąpiona gałązką z papierowymi lampionami i ozdobami z pawich piór na wschodnią modłę.
 Powróciła na początku XX wieku zajmując miejsce obok nowości - czyli skarpet z prezentami i ozdobami w ilościach jakby nam bliższych. A to żeby w następnym dwudziestoleciu zostać zastąpioną przez plastikowy badylek (sztuczna choinka - stoi na kredensie) i masę papierowych ozdób przygotowanych z myślą o Sylwestrze.




 A tu już bardziej współcześnie. Ostatnie zdjęcie przedstawia "choinkę życzeń" ubraną w zdobione karteczki zawierające różnaste życzenia - zarówno prośby (ja chciałbym pracę w nowym roku znaleźć) jak i ciepłe słowa pod adresem bliźnich. Pomysł bardzo mi się podobał.

A skoro już przy życzeniach jestem, to wszystkim (niemal) moim bliźnim ze szczególnym uwzględnieniem osób tu zaglądających chciałabym życzyć, żeby zbliżający się rok był pod każdym względem lepszy od poprzedniego, żeby znalazła się w nim siła na realizację marzeń i snucie nowych planów, zdrowie pozwalało cieszyć się życiem i dzielić je z kimś kto kocha nas z całym pakietem, a nie pomimo.
Szczęśliwego Nowego Roku !

słówko dnia : muffin top - wałek tłuszczu wystający znad przyciasnych spodni lub zbyt nisko opuszczonych spodni (słówko z mojej nowej książki**)

*nie żebym ja się spracowała - ale w ramach mojego prezentu urodzinowego M. zabrał nas na swój urlop
** o której czytałam dobre rzeczy tu, tu i tu. Rzeczywiście jest świetna, choć informacja umieszczona przez wydawcę na tyle książki raczej zniechęca do zakupu niż zachęca - dziwne nie ?
David Lebovitz ‘Słodkie życie w Paryżu. Smaki francuskiej kuchni i smaczki paryskiego życia’
Wydawnictwo Pascal, 2012
oprawa miękka
320 stron

30-35 zł (w zależności od księgarni)

Brak komentarzy: