Ale na razie był jeszcze Sylwester prawda?
Ostatnie chwile pobłażania, dogadzanie sobie rozpływającym się w ustach, intensywnie czekoladowym i absolutnie przepysznym ciastem Dawida Lebowitz'a i grzanym winem z kubka termicznego.
A do drugiej kieszeni pomarańczka i aparat i idziemy obejrzeć fajerwerki przy London's Eye...
I nic to, że mosty zamknięto, ludzie darli się jak opętani i ktoś urządził nam prysznic z piwa imbirowego czy śmierdzącej podróbki szampana.
Nie daliśmy się za to wrzucić do wielkiej kałuży i udało mi się wyjść tłumu razem z moją czapką. No i pokaz był fajny. Ach i znalazłam bransoletkę
250g gorzkiej czekolady
120g masła
65g cukru (1/3 szkl.)
4 duże jajka w temp. pokojowej osobno białka i żółtka
2 łyżki mąki
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni. Formę (autor sugeruje keksówkę, ale każda inna, nieduża forma też się nadaje) wyłożyć papierem do pieczenia. W dużej misce postawionej nad garnkiem z gotującą się wodą rozpuścić czekoladę razem z masłem i wymieszać do uzyskania gładkiej masy. Do przestudzonej masy dodać połowę cukru, żółtka i mąkę. Białka ze szczyptą soli ubić na sztywną masę. Stopniowo dodawać cukier. Wymieszać delikatnie pianę z masą czekoladową (lekkie do ciężkiego). Wlać masę do formy i wygładzić; piec 35 minut, aż ciasto stanie się pośrodku lekko sztywne.
słówko dnia: indulge - dogadzać, pobłażać, kaprysić, oddawać się nałogowi, cierpliwie znosić czyjeś kaprysy (indulgence - pobłażanie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz