W każdym razie M. uciekł do Gdańska w tydzień po moim przyjeździe. Myślę, że chodzi o moje próby oswojenia dyni. Chyba nie spodobała mu się wizja "będziemy jeść dynię aż wyjdzie mi dobra".
A jak tylko wyciągnął nogi za próg to pojawił się brązowy ryż z zielonymi warzywami i smażonym kurczakiem. Jak na załączonym obrazku widać : malutkie cukinie, groszek cukrowy i drobne kukurydze chwilkę podgotować we wrzącej wodzie lub na parze, kurczaka zesmażyć na oliwie (z czosnkiem), ryż ugotować wg instrukcji na opakowaniu, wymieszać wszystkie składniki, dodać skórki z cytryny, soli pieprzu, sosu sojowego.
Smacznego.
A przy okazji przez cały październik w Londynie jest festiwal The Big Draw, wybrałam się więc na jedną z części składowych tej imprezy w Brixton. Muszę powiedzieć, że WindMill mnie rozczarował, ale zabawa z rysowaniem była całkiem fajna. Zwłaszcza jak się nie porównywałam z innymi uczestnikami.
można było sobie wziąć zestaw: kilka rodzai papieru, kredki, węgiel, kreda ołówek i instrukcja przypięte do podkładki
tak wyglądał wiatrak
a to moje próby oddania tego jak wyglądał: bez patrzenia na kartkę (na lewo) i w 60 sekund (na prawo)
słówko dnia : dumbstruck - kompletne zaskoczenie, oniemiały, zdruzgotany
P.S.
M.znalazł piosenkę Wysockiego ze spektaklu "Ósmy grzech - Wołodia Wysocki", który wystawiano kiedyś w Syrenie. Nie jest to "Taganka", która niemalże po nocach mi się śniła (niesamowicie mi się podobała), ale wszystkie piosenki z tego spektaklu były nieprawdopodobnie wyraziste, i intensywne i bardzo bardzo żałowałam,że nie da się nigdzie zdobyć ścieżki dźwiękowej spektaklu (nie to co w Buffo gdzie śpiewali źle i brzydko i aż płakać mi się chciało i jest płyta). Kochany ten mój mężczyzna.
a tu link
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz