piątek, 5 października 2012

szkło, metal i woda

 czyli Canary Wharf. Dawniej doki o złej reputacji, dziś elegancka, błyszcząca dzielnica biznesowa.
 Pociągi DLR wjeżdżające prosto do wnętrza budynków (te tak całkiem ukryte we wnętrzu na zdjęciach nie wychodzą - światło się od szyb odbija i nic nie widać) i moim zdaniem atrakcyjna, ciekawa stacja w kształcie kadłuba statku.




Wyjście z podziemnego centrum zakupowego (a można tam kupić w-szy-st-ko) i ze stacji metra (po prawej)



sztuka nowoczesna (UFO spodek z pleksi)
w tym miejscu pasuje jak ulał ( w końcu pracują tam same ufoludki) choć gdzie indziej byłaby okropna
i chyba ulubiona kawiarnia Londyńczyków





Przy okazji przekonałam się, że kto rano wstaje, ten słońce do robienia zdjęć dostaje. Serio zauważyłam taką prawidłowość, że rano jest ładnie, świeci słonko, do południa robi się szaro i ponuro, popołudniu jest brzydko, zimno, duje i czasem siąpi, a wieczorem i w nocy pada.

Brak komentarzy: