aaaa były sobie torty dwa...
Sprawa wygląda następująco: urodziny M. były 25, a ja bezczelnie i totalnie egoistycznie pojechałam na Gardenię 24. Wróciłam wprawdzie na popołudnie 25, ale było za późno żeby piec tort (no chyba, że zamierzałam się z jubilatem w ogóle nie spotykać). Tort nr 1 czyli ananasowy powstał więc w niedzielę. Miał w sumie powstać w środę, ale była przecież Środa Popielcowa... jakoś tak się z nim nie składało mimo, że wymyśliłam go przecież zawczasu, zakupiłam wszystkie składniki i wystarczyło upiec. Tylko nie miał kto jeść.
Składa się z: cytrynowego biszkoptu (przepis zaczerpnęłam od Liski), musu ananasowego (pomysł na mus i dekorowanie liśćmi ananasa ściągnęłam z Kwestii Smaku]) oraz kremu aromatyzowanego ananasowym karmelem (z pieczonego ananasa).
Tort był delikatny i nie za słodki. Jak dla mnie odrobinę zbyt śmietanowy w smaku, ale wszyscy inni chwalili.
Jestem za to bardzo zadowolona z dekoracji-patrzę na ten ananasowy kwiatek i pękam z dumy.
tort ananasowy1,5 średniej wielkości ananasa (tyle będzie potrzeba, ale polecam tego drugiego upiec w całości)
szklanka cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
na blaty
5 dużych jajek, w temperaturze pokojowej
80 ml oleju roślinnego
Sok i skórka starta z 1 cytryny
150 g mąki pszennej, przesianej przez sitko
1 i 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
150 g cukru
krem
250 ml śmietany kremówki
250g sera masacarpone
Na początek upiec ciasto -Piekarnik nagrzać do 175 st C. (funkcja: pieczenie góra-dół)
Miękkim masłem posmarować spód formy do pieczenia
Żółtka połączyć w średniej misce z olejem, skórką i sokiem z cytryny i dobrze ubić.
Mąkę przesiać przez sitko, połączyć z proszkiem do pieczenia i używając drewnianej łyżki, wmieszać suche składniki do masy z żółtkami uważając, by nie było grudek.
Aby zrobić bezę, białka wlać do miski i ubijać - najpierw na wolnych obrotach by białka napowietrzyć, dodać cukier, zwiększyć obroty do jak najwyższych i ubijać ok. 5 minut, aż masa będzie sztywna.
Używając łopatki, delikatnie wmieszać bezę do masy.
Przełożyć masę do formy. Wygładzić wierzch i piec 35-45 minut. Ciasto powinno by rumiane.
Formę z ciastem wyjąć z piekarnika i ostudzić zanim je z niej wyjmiemy.
Ananasy obrać (wymyć nóż, w skórce są substancje, które mogą powodować podrażnienia, można zostawić kilka ładnych listków do dekoracji) Podgrzać cukier (szklanka) z 2 łyżkami wody, a kiedy nabierze złotego koloru i się rozpuści, dolać wody i mieszać aż wszystko ponownie się rozpuści. Podgrzać piekarnik do temperatury 200°C. Ananasa umieścić w naczyniu żaroodpornym polać owoc karmelem i wstawić do piekarnika. Piec jakieś 45 minut przewracając co jakiś czas i polewając karmelem.
Drugiego ananasa pokroić w kostkę i zmiksować. Pulpę anansową (można odcisnąć trochę soku, żeby potem dodać go do karmelu) podgrzewać w garnuszku do wrzenia. Mąkę ziemniaczaną rozmieszać 2 łyżkami wody i dodać do gotującej się masy ananasowej, wymieszać (pulpa zgęstnieje -kisiel) . Ostawić wszystkie składniki (łącznie z pieczonym ananasem) do ostygnięcia.
Po ostudzeniu wszystkiego pokroić ciasto na 3 blaty. Ubić na wysokich obrotach śmietanę kremówkę (mocno schłodzoną!), na sztywno i stopniowo dodawać ser mascarpone. Pod koniec ubijania dodać po łyżce karmelu w którym był pieczony ananas (do smaku). Skroić połowę pieczonego ananasa i wymieszać z pulpą-kisielem ananasowym. Przekładać ciasto - od dołu mus ananasowy, druga warstwa ciasta, krem, trzecia warstwa ciasta, krem i dekoracja.
Kwiatek jest z cienkich plastrów pieczonego ananasa - należy wykroić z nich środek (łykowaty) pierwszy ułożyć spiralnie na środku ciasta, resztę pokroić na mniejsze fragmenty i delikatnie wciskać pod pierwszy plaster. Obramować pozostawionymi liśćmi.
Uwaga:
Ja piekłam w małej tortownicy o średnicy 20 cm (i część ciasta powędrowała do foremek na muffinki - mój brat, który odmówił jedzenia tortu był bardzo z tego powodu szczęśliwy) jeśli forma będzie większa, trzeba zwiększyć ilość kremówki, bo kremu zabraknie.
Natomiast musu mi zostało (i wylądował jako farsz do naleśników mlask!), więc o to martwić się nie trzeba
a resztę pieczonego ananasa można spożytkować zgodnie z oryginalnym przepisem
Drugi tort można nazwać puszkowym. Pytałam M. jaki chciałby tort. Jaki owoc, jaki tylko chcesz. Myślałam raczej o dowolnie egzotycznym owocu, ale On zażyczył sobie tortu brzoskwiniowego! Nie brzoskwinio- marakujowego. Brzoskwiniowego. Ze względu na brak sezonu brzoskwinia była z puszki i ze słoika.
Wydaje mi się, że tort, a zwłaszcza krem był trochę za mokry przez co dekoracja trochę kulała (jakby ktoś miał wątpliwości to postać na torcie porusza się o lasce - staruch już z tego M.), ale mus brzoskwiniowy był naprawdę dobry, kwaskowaty i niezbyt słodki (podobnie krem był niezbyt słodki). Najwięcej słodyczy było w biszkopcie.
tort brzoskwiniowy (z puszki)
duża puszka brzoskwiń w syropie
słoik dżemu brzoskwiniowego niedosłodzonego
sok z jednej cytryny
250 ml śmietany kremówki
500 g serka masacrpone
miodu (do smaku )
łyżka stołowa żelatyny
łyżka stołowa mąki ziemniaczanej
(biszkopt "rzucany" z tego przepisu)
5 jajek
3/4 szklanki cukru
3/4 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
Brzoskwinie wyjąć z zalewy (którą zostawiamy), zmiksować połączyć w garnuszku z sokiem z cytryny i dżemem i podgrzewać. Żelatynę rozpuścić w niewielkiej ilości wody i dodać do brzoskwiń. Całość zagotować, mąkę ziemniaczaną rozprowadzić niewielką ilością wody i dodać do wrzącego musu (żeby zagęścić), rozmieszać dokładnie i odstawić do ostygnięcia.
(biszkopt)
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając. Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do ciasta (ja to robię na bardzo wolnych obrotach miksera).
Tortownicę o średnicy 20 - 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia Wyłożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170ºC około 30 - 40 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka).
Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuścić je (w formie) na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie wystudzić. Przekroić na 3 - 4 blaty.
Śmietanę ubić na sztywno, dodawać stopniowo serek , a pod koniec ubijania powoli zalewę z brzoskwiń (można dosłodzić do smaku miodem). Przekładac biszkopt najpierw porządnie schłodzonym musem, potem kremem, resztę kremu można zabarwić i użyć do dekoracji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz