środa, 6 lipca 2011

bukiecik Bony








Moja dobra znajoma z uczelni wychodzi za mąż !(cywilny ma już za sobą) Tylko, że ja na ślubie nie będę mogła być. A prezent bym chciała jej dać, a guzikowy bukiet chodzi już za mną jakiś czas* i właśnie ślub miał być dla niego okazją i wymówką do powstania. Jest ślub, jest bukiet, zwłaszcza, że ten mogę spokojnie spreparować i podarować wcześniej bez obawy, że zwiędnie.
Ten bukiet w mojej głowie był bardziej kolorowy, ale z tego rzeczywistego też jestem zadowolona, zwłaszcza, że nie musiałam dokupować nowych guzików (choć znaczną część dostarczyła Maja).
I nawet palce obolałe od zwijania drutu mi tak nie przeszkadzają.



*nawet były sugestie w kierunku Macieja, ale jakoś nie jest chętny i jako wymówkę podaje brak zdolności manualnych.

P.S. Są już pierwsze grzyby !!

Brak komentarzy: