piątek, 25 marca 2011

sezonowo-cebulowy bukiet i bazyliowy eksperyment


w kwiaciarniach królują sezonowe kwiaty cebulowe : tulipany, narcyzy, hiacynty czy upakowane w doniczuszki krokusy. Nie przepadam za tymi kwiatami, choć od reguły są wyjątki - czyli kwiaty w kolorze fioletowym lub niebieskim. Tu dwa z trzech wyjątków* w jednym wazonie.


i przepis z którym nie zdążyłam niestety na zieloną akcję, ale czekałam aż moi rodzice pozostający na diecie wybędą z domu, żeby nie robić im przykrości. I czułam się fatalnie, ale przecież dzisiejsze równie fatalne samopoczucie mi nie przeszkodziło. Cóż genialny pomysł domagał się wypróbowania i choć nie jest tak wspaniały jak się spodziewałam, to nie jest też zupełną klapą.
Niestety lekko słodkawe :

sucharki bazyliowe z oliwkami i różowym pieprzem

2,25 szklanki mąki (ok 300g)
0,5 szklanki suszonej, mielonej bazylii**
0,5 szklanki oliwek (u mnie były zielone, ale czarne chyba lepsze)
0,25 szklanki cukru***
3 duże jajka
1,5 łyżki różowego pieprzu ( u mnie był ze słoiczka, można dać 2x więcej, będzie lepsze)
1,5 łyżki soli
roztrzepane jajko do posmarowania
ew. łyżeczka chilli
gruba sól do dekoracji****

Piekarnik nastawić na 180*C a jajka utrzeć do białości z cukrem, składniki sypkie wymieszać w osobnej misce i stopniowo dodawać do jajek, pod koniec dorzucić oliwki pokrojone w plasterki i pieprz. Z ciasta uformować podłużny wałek, spłaszczyć, posmarować jajkiem i wstawić do piekarnika na 30 minut, po upływie których zmniejszamy temperaturę do 165*C i wyciągamy ciasto. Przestudzone należy pokroić na plastry o grubości około 1,5 cm, które rozłożone równomiernie na blasze powinny dopiekać się po 7-8 minut z każdej strony.


Choć nie przypominają biscotti, o których myślałam i na które przepis (przepis nr 1) przerabiałam, to myślę że całkiem dobrze będą towarzyszyć ostrej zupie, abo pomidorowej paście na bruschetę, albo posłużą wygonieniu niechcianych gości...


*trzecim są szafirki, ale na nie jeszcze chwilę należy zaczekać
** moja zmielona na pył w młynku do kawy ważyła 10 g i była resztką po mojej pracy inż.
*** nie odważyłam się całkiem zrezygnować z cukru, ale może należało ?
**** ostatnich dwóch składników nie użyłam, choć by się przydały, ale wiadomo, mądra wiedźma po upieczeniu

Brak komentarzy: