piątek, 4 lutego 2011

praca praca






w końcu bez plasteliny. ale po co komu plastelina kiedy ma pastele, gazety i mandarynki? i mnóstwo pracy i sesję i pracę i pracę inż. i musi odreagować.
kupiłam sobie zeszyt z bananowego papieru*, jestem nim zachwycona i już przerobiłam go na "wycinkownik"

*jakby kto nie rozumiał tak jak moja rodzina to tłumaczę: papier bananowy polega na tym, że zamiast ścinać drzewa i uzyskiwać z nich celulozę pozyskuje się ją ze znacznie szybciej rosnących bananowców (byliny, których "pień" złożony jest z zachodzących na siebie pochew liściowych) chroniąc w ten sposób drzewa (i lasy deszczowe są nam bardzo wdzięczne)

Brak komentarzy: