sobota, 8 stycznia 2011

zaklinanie wiosny



- Maćku, nie było na dole innej włoszczyzny?
- No, była taka biała marchewka...
- Mhm, pietruszka, prosiłam żebyś przyniósł.
- Nie, pietruszka to takie zielone liście, co pływają w zupie...

rozmowa jest autentyczna, dzisiejsza. Naprawdę się załamałam.
Zielona, groszkowa zupa, na którą przepis można znaleźć tu. Polecam do niej odrobinę tabasco.

I deser podpatrzony w sieci zupnej Marak, kiedy jeszcze do niej chodziliśmy*. Bardzo prosty.

deser serkowy
300g serka homogenizowanego, waniliowego
100g orzechów laskowych
łyżka stołowa miodu
+ garść rodzynek lub żurawin jak kto lubi ( u mnie była żurawina)

Wszystkie składniki wymieszać dokładnie i wstawić do lodówki na 2-3h. Deser musi się dobrze "przegryźć" żeby orzechy były sprężyste i chrupkie i nie takie suche. Porcja na 2-3 osoby, zależnie od apetytu



*niestety się opuścili i zupy nie są już tak dobre, bułeczki tak świeże i w ogóle to chyba zaczynają bankrutować

Brak komentarzy: