środa, 14 kwietnia 2010
orzechowy zawrót głowy
Zupełnie niechcący wyszedł mi orzechowy tydzień. Zaczęło się od tego przepisu. Już o nim pisałam i strasznie na niego chorowałam. W rezultacie z oryginalnego przepisu zostały tylko śliwki, a mnie wyszła wariacja na temat dwóch przepisów która zaowocowała dobrze mi znanym mazurkiem cioci Boni*, który kojarzy mi się głównie z Bożym Narodzeniem. Oczywiście Ona robi inny spód**, orzechy w masie nie są zmielone i znaleźć tam można jeszcze rodzynki, ale tego smaku pomylić się nie da.
Ale, ciągle piszę, że to mazurek i dorzucam do niego Boże Narodzenie. Powód jest prosty. Wielkanoc kojarzy mi się z lekkimi owocowymi ciastami, a w tym mazurku jest zbyt dużo dobrego i ciężkiego na raz.
Ok to teraz już o przepisie. Ponieważ w domu po raz enty nie było migdałów, ani marcepanu to trzeba było improwizować (zwłaszcza, że żałoba narodowa-wszystko zamknięte). Mielone migdały lub orzechy laskowa zastąpiły orzechy włoskie. Ponieważ najbardziej lubię śliwki w czekoladzie nałęczowskie, a tam jest taka masa dookoła śliwki, ni to truflowa ni to kakaowa, również kakao wylądowało w masie. W międzyczasie okazało się, że mama wyrzuciła resztkę (całkiem pokaźną) ciasta, którego zamierzałam użyć. Tu z pomocą przyszedł ten przepis. Z niego wzięłam tylko spód, ale też zmodyfikowany, bo przecież migdałów nie miałam. Oto rezultaty mojej twórczej improwizacji na temat
Mazurek śliwkowo-kakaowy (tudzież cioci Boni)
spód:
75 g mąki pszennej35 g masła
20 g mielonych orzechów włoskich
20 g cukru pudru
5 5 kakao gorzkiego
1 żółtko
1 łyżka wody
Zagnieść ciasto z podanych składników, wylepić formę (u mnie 2 aluminiowe foremki na pasztet) wstawić na 30 minut do lodówki. Piec ~15 minut w temp 190*C
masa:
200 g suszonych śliwek
1/2 szklanki wody
1/2 szklanki cukru
50 g mielonych orzechów włoskich
3 łyżki kakao
(+ ewentualnie garść rodzynek, garść łuskanych orzechów laskowych)
Z cukru i wody zagotować syrop. Pokroić śliwki, dorzucić do syropu razem z orzechami. Gotować aż masa zgęstnieje, dorzucić kakao.
Jest to ciasto za które dałabym się pokroić (choć w niczym nie przypomina śliwki w czekoladzie). Uwielbiam połączenie suszonych śliwek i kakaa. Koleżanki jak zwykle chwaliły spód, ale tym razem chyba miały rację - wyszedł wyjątkowo smakowity. Można ciasto polać jeszcze rozpuszczoną w kąpieli wodnej (z masłem i śmietanką) czekoladą, ale moim zdaniem jest wystarczająco słodkie, kaloryczne i czekoladowe bez niej. Aha porcja wychodzi dość mała*** więc do "standardowych" blaszek proponuję podwoić składniki.
Po mazurku zostało mi jeszcze sporo mielonych orzechów (sama mieliłam), które zostały wykorzystane dziś przy robieniu obiadu.
Wiosenny indyk z makaronem, brokułami i orzechowym sosem****
kawałek piersi z indyka pokrojony w kostki (2-3 garście)
3-4 spore pieczarki
1 nieduża cebula
2 garści mielonych orzechów włoskich (30-40 g)
świeża bazylia (15 g)
3/4 szklanki śmietany (u mnie 18%)
1 ząbek czosnku (lub czosnek granulowany, lub wcale)
1/2 papryki żółtej i pomarańczowe (czerwonej)
1 brokuł (pokrojony na drobne różyczki)
sól, pieprz
makaron ( u mnie nitki spaghetti)
Cebulę pokroić w drobną kostkę, zeszklić, dorzucić pokrojone pieczarki, a po chwili kostki indyka. Przykryć pokrywką , poddusić, kiedy zmienią kolor zalać śmietaną wymieszaną z posiekaną bazylią, czosnkiem i solą. (wstawić wodę na makaron i do sparzenia brokułów)Dusić jeszcze z 10-15 minut dorzucić orzechy. Wrzcić makaron i brokuły do wrzątku. Makaron jak na opakowaniu, brokuły ze 3 minutki, aż nabiorą "wesołego" koloru i będą odpowiednio miękkie i elastyczne. Pokroić paprykę w kostki dorzucić do mięsa, tuż przed podaniem dorzucić brokuły i łączyć z ugotowanym makaronem. Smacznego.
*siostra taty, świetnie gotuje i piecze
** na smalcu przez co potem mam zgagę gigant, ale nie przeszkadza mi to zjeść pół blachy mazurka w ciągu 2 dni, a blacha jest duża
***ja musiałam ciasto dotransportować na uczelnię, a wożenie się przez pół miasta z blachą nie jest szczytem moich marzeń, więc wyszły dwie nieduże aluminiowe formy na pasztet (łatwo się pozbyć po zjedzeniu i lekkie) no i składników tak nie szkoda jakby nie wyszło.
**** miał być makaron z indykiem, ale skroiłyśmy z mamą do spółki zdecydowanie zbyt dużo indyka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
ten mazurek zapowiada się pysznie
dzięki. nieskromnie powiem, że dlatego zdjęcia brak, że był tak dobry...
Prześlij komentarz