sobota, 13 marca 2010

Wczorajszego posta pisała i pisałam i skończyć nie mogłam, dlatego pominęłam już wczorajszy obiad na który składała się "ciapalata" szpinakowa i grzanki z almette.
"ciapalata" to moje słowotwórstwo, ale siekany i mrożony szpinak w trakcie gotowania przyjmuje zwykle konsystencję błota. Zrobienie takiego szpinakowego błota zajmuje momencik.

Szpinakowe błoto

paczka mrożonego szpinaku
3 ząbki czosnku
garść sezamu/ orzeszków pinii*
kawałek sera z niebieską pleśnią**
garść świeżej bazylii
sól

Szpinak wyłuskany z opakowania prawdopodobnie trzeba połamać, wrzucić na patelnię lub do woka. Czosnek drobno pokroić, dorzucić. Kiedy cały szpinak się rozmrozi i zacznie być gorący dorzucamy bazylię (pokrojoną na średnie kawałki) sezam i stopniowo ser. Kiedy ser się rozpuści, a całość będzie ciepła można zdjąć z ognia i spożyć razem z grzankami cienko posmarowanymi serkiem Almette lub Piątnicy.
Pycha!

* lepsze są orzeszki pinii, ale ja nie miałam
** kawałek w sensie takiego standardowego trójkącika. Mój ser nazywał się St. Augur

Brak komentarzy: