środa, 3 marca 2010

Mokry, padający płatami śnieg oblepił drzewa. Sceneria w Puszczy* sielankowo-zimowa. Wygląda jak w pełni zimy, przy dużym mrozie, a to tylko wiosna się przebrała**. Pochwaliłabym jej przebranie, bo wyszło i ładnie i przekonująco, szkoda tylko, że na każde moje "ładnie" usłużna jędza odpowiada "a poziom wody w ogrodzie i domu rośnie!" szkoda,m że aparat żarłok znów zjadł całe baterie i nie mam jak zdjęcia zrobić i szkoda, że wszyscy mają już dosyć zimy ( teraz narzekamy, że jest za długo, jak by była krócej, że za krótko, a jak by jej nie było to katastrofa - ludzie są dziwni i straszni) i nie doceniają tej koronkowej roboty matki natury.


W związku z zimą i bielą zastanawia mnie jedna rzecz. Ostatnio przeczytałam artykuł o mleku autorstwa jednej z blogowiczek***, która najwyrażniej jest zwolenniczką Kuchni Pięciu Przemian. Zauważyłam, że to dość popularne wśród znanych i lubianych w tej "branży". Ja osobiście jestem mocno sceptyczna jeśli o to chodzi. Nie podoba mi się to całe "wyziębianie" i defacto wymazywanie z jadłospisu białego cukru i takiej mąki. Wiem, że są niezdrowe, ale myślę, że we wszystkim należy zachować umiar i równowagę. I bęc ! Przy okazji tego artykułu zdałam sobie sprawę, że mimo, iż samego mleka nie lubię, to żywię się praktycznie samym nabiałem: jogurty, sery, sery żółte, pleśniowe. Na dodatek jestem strasznym zmarźluchem, jest mi ciągle zimno (wg artykułu mleko i nabiał należą do produktów wychładzających). Więc może... ?
Z drugiej strony M. pija mleko hektolitrami, na śniadania jada jogurty lub płatki z mlekiem, a ser żółty należy do podstawy żywieniowej w całej jego rodzinie. A On wręcz przeciwnie. Zawsze jest mu za ciepło, chętnie by się rozebrał i nie wytrzymuje temperatur komfortowych dla mnie. Więc może nie.
Jakkolwiek jest naprawdę i niezależnie od tego jak wiele prawdziwego sensu zawiera w sobie filozofia kulinarna Chińczyków, jedno jest pewne. Dieta wysokobiałkowa jaką stosuję jedząc niemal same nabiały nie jest zbyt zdrowa jak każde zachwianie równowagi, więc należy to zmienić. Zredukowanie ilości cukru też pewnie mi nie zaszkodzi, choć pewnie łatwe nie będzie.
Aha i na koniec. Mimo, że nie zgadzam się z niektórymi założeniami artykułu, to samo założenie, że mleko wcale nie jest zdrowe nie jest pozbawione sensu i tak bluźniercze jak mogłoby się wydawać.

* w mieście śnieg z drzew stopniał w 10 minut po pojawieniu się
**głęboko w to wierzę!
*** blogowiczką jest Trufla, a artykuł zeskanowała i wrzuciła tu

Brak komentarzy: