Ten weekend ( i co z tego że 4-dniowy?) upłyną pod znakiem cynamonu i lenistwa. Wczesnie chodziłam spać i choć napracowałam się przy cynamonowym torcie Macieja, to przecież z włąsnej woli i ciekawości i dało mi to wiele radości.
Najpierw w piątek upiekłam 4 blachy Bardzo Cynamonowego Biszkopta.
Składniki na biszkopt do tortownicy 20 - 22 cm:
* 5 jajek
* 3/4 szklanki cukru
* 3/4 szklanki mąki pszennej
* 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę.
Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, dalej ubijając. Dodawać po kolei żółtka, nadal ubijając.
Mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do ciasta (ja to robię na bardzo wolnych obrotach miksera).
Tortownicę o średnicy 20 - 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia (ja piekłam w 20 cm, biszkopt
urósł do wysokości formy).
Boków formy niczym nie smarować, papierem wykładamy tylko dno. Wyłożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170ºC około 30 - 40 minut (lub dłużej, do tzw. suchego patyczka).
Gorące ciasto wyjąć z piekarnika, z wysokości około 60 cm opuścić je (w formie) na podłogę. Odstawić do uchylonego piekarnika do ostygnięcia. Całkowicie wystudzić. Przekroić na 3 - 4 blaty.
Przepis cytuję za Dorotus, a moje modyfikacje polegały na tym że: 1. piekłam w blasze 30x40 cm 2. dodałam pól opakowania cynamonu do każdej porcji biszkopta ( co wyszło ok 6 g - nie wiedziałam że aż tyle) 3. nie zrzucałam biszkoptu z pól metra bo mama obawiała się o swoją podłogę
W przerwach między pieczeniem biszkoptów zrobiłam drożdżóweczki z cynamownem z innego przepisu Dorotus
Składniki na 2 duże blachy:
* 1 szklanka letniego mleka
* 2 jajka
* 4 szklanki mąki pszennej
* 6 łyżek cukru
* 1/2 kostki masła (125 g), roztopionego i ostudzonego
* 4 dag świeżych drożdży lub 2 dag drożdży instant
* szczypta soli
Na nadzienie:
* 1/4 kostki masła, roztopionego
* około pół szklanki cukru
* kilka łyżeczek cynamonu
* rodzynki (opcjonalnie)
* jajko do posmarowania
Z drożdży, 2 łyżek cukru, 2 łyżek mąki i połowy mleka zrobić zaczyn. Odstawić do wyrośnięcia do podwojenia objętości. Do miski przesiać mąkę, dodać sól, jajka, resztę mleka, resztę cukru i wyrośnięty zaczyn. Dobrze wyrobić i wlać masło. Wyrabiać, aż zacznie odchodzić od ręki, odstawić do wyrośnięcia. Kiedy podwoi objętość wyłożyć na stolnicę, podzielić na 4 części. Każdą rozwałkować, posmarować roztopionym masłem, posypać cukrem i cynamonem, jeśli ktoś lubi - w tym momencie można dodać również rodzynki. Zwinąć jak roladę, pokroić w plasterki, ułożyć na blaszce zachowując odstępy - sporo urosną. Posmarować roztrzepanym jajkiem.
Piec około 10 - 15 minut w temperaturze 180°C.
Metoda dla maszynistów:
Wszystkie składniki na ciasto umieścić w maszynie do pieczenia według kolejności: płynne, sypkie, na końcu drożdże. Nastawić program do wyrabiania i wyrastania ciasta 'dough'. Po tym czasie ciasto wyjąć, uformować bułeczki i dalej postępować według powyższego przepisu.
Ja skorzystałam z wersji "dla maszynistów", zrobiłam z połowy porcji i dodałam rodzynki.Drożdżówki wyszły świetne i takie akurat na 2-3 kęsy.
W sobotę od rana kroiłam, układałam i klęłam. Dużo. Ale w końcu wyszło. Z pomocą modeliny, której najpierw nadałam, w przybliżeniu, kształt góry, a potem pokroiłam na plasterki, udało mi się uzyskać dla blatów odpowiedni kształt i ułożenie. Potem skończyłam z wiśniami* i z czekoladą. Bo tort przekładany jest masą z wiśni z dużą ilością cynamonu (znowu), małą cukru i pewną ilością wódki (której czuć nie było) oraz masy czekoladowej z cynamonem i chili. Przłożenie poukładanych już warst poszło całkiem gładko, ale wtedy zaczęła się mordęga. Lukrowa Masa Plastyczna. Będzie mi się po nocach śnić. Bezczelnie zupełnie lepiła się do stolnnicy, potem jak posłużyłam się mąką ziemniaczaną to się rozrywała, znowy lepiła się do stolnicy, a potem zaczęła wysychać. Wyschnię ta nie chciała się ze sobą lepić, więc wszelkie łączenia były aż nadto widoczne, każda poprawka tylko pogarszała sprawę (zwłaszcza próba zlepienia wodą), więc w końcu się poddałam, udekorowałam** tort za pomocą dwóch rodzajów cukru trzcinowego (które mi się zbryliły, więc udawały kamyczki) i odrobiny cynamonu i udałam się ni nim na imprezę.
Jubilat dostał ataku śmiechu na widok swojego tortu (ale wierzę, że się cieszył, a nie uznał, że jest tak pokraczny), a resztę fascynowała głownie "pokrywa śnieżna". B.L.*** nie mogła ni jak zrozumieć, co mam na myśli mówiąc, że to lukier i kupiłam go w postaci masy plastycznej.
Moim zdaniem wyszedł bardzo smakowity i myślę, że sama pozbawiłam go jakiś 25% objętości (choć lukier odkładałam - paskudny jest).
Należałoby, chyba podsumować robienie tortu, bo moje wywody mętne wyszły cokolwiek.
Cynamonowe Góry Macieja (tort)
4 blaty biszkoptu:
(na 1 blat)
* 5 jajek
* 3/4 szklanki cukru
* 3/4 szklanki mąki pszennej
* 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
* 6g cynamonu
Białka oddzielić od żółtek, ubić na sztywną pianę.Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier, po kolei żółtka, mąki wymieszać, przesiać i delikatnie wmieszać do ciasta (cały czas ubijając).
Dno blachy wyłożyć papierem do pieczenia,a boków formy niczym nie smarować. Wyłożyć ciasto. Piec w temperaturze 160 - 170ºC około 30 - 40 minut ( do tzw. suchego patyczka).
1/2 kg wiśni
6g cynamonu
5 łyżek brązowego cukru
1/4 szklanki wódki
3 łyżeczki żelatyny
kilka łyżek gorącej wody
wiśnie smażyć z cynamonem i cukrem dolewając porcjami wódkę, połowę wiśnie należy zmiksować przed końcem smażenia, wymieszać z pozostałymi, a na koniec masę z gorącą rozpuszczoną żelatyną. Odstawić do wystygnięcia.
200 g gorzkiej czekolady
250 ml śmietany kremówki 30 %
4 łyżki brązowego cukru
2 łyżeczki cynamony
łyżeczka chili
Śmietankę podgrzać z cukrem niemal do wrzenia. Wrzucić połamaną czekoladę i mieszać podgrzewając do rozpuszczenia czekolady, dodać cynamon i chili. Wymieszać. Odstawić do wystygnięcia.
1/2kg plastycznej masy lukrowej
Mając wszystkie składniki przygotowane, wycinamy z blatów pożądane kształty, przekładamy na zmianę czekoladą lub wiśniami. Lukier rozwałkowujemy na kilka pasków, którymi przykrywamy "górę" i nadajemy im odpowiedni wygląd.
*wiśnie smażyły się już od piątku, ale tak nieregularnie i jakby na drugim planie.
** to znaczy spróbowałam zasłonić najgorsze fragmenty
*** Babcia Lecha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz