Rok Chopinowski.
Widziałam dziś reklamę (związaną z jego obchodami), która mnie rozśmieszyła. Sama w sobie nie była zbyt śmieszna, ale przypomniałam sobie, że ktoś kiedyś powiedział: ""Muzyka Chopina jest jak armata schowana w kwiatach". W tym kontekście hasło reklamowe "Poznaj i przeżyj muzykę Chopina" nabiera nowego znaczenia.
Oczywiście wszystko zależy od naszego nastawienia do świata i ta sama sytuacja przez każdego może być różnie odebrana.
Na przykład mój tata, martwię się o niego. Ostatnio dużo rzeczy u nas w domu się psuje, rozpada lub w inny sposób sprawia problemy, mama była przez ostatnie 1,5 roku chora co zdecydowanie ojcu lat nie ujęło. Bardzo się martwił, a każdy kolejny problem spoczywa znów na jego barkach i znów przysparza zmartwień.Zaczyna mu się wyczerpywać wytrzymałość psychiczna i ma już po prostu dosyć. Nie dziwię mu się. Martwię się, bo to wszystko odbija się na jego zdrowiu, nastawieniu do życia.Przez ostatnie parę lat postarzał się strasznie. Ze zdrowiem jest coraz gorzej, ale on nie ma czasu ano ochoty się tym zająć. On się martwi od dom, mamę i całą resztę, a ja o to, że długo to on tak nie pociągnie. I właściwie tylko tym.
Czasem się zastanawiam czy to, że tak się mało martwię i przejmuję czyni ze mnie złego człowieka, złą córkę (jak mama chorowała to też martwiłam się mniej... niż powinnam[?])?
Ale też drugiej strony zawsze mogło być gorzej. To wszystko owszem są problemy, zwłaszcza z finansowego punktu widzenia, z punktu widzenia czasu i nerwów im poświęconych, ale jeszcze nie są to katastrofy i jakoś sobie przecież poradzimy.
Musimy.
*cytat z Grechuty
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz