środa, 17 lutego 2010

magiczna zagadka

Wiera chyba wyczuła, że dziś jest Światowy Dzień Kota (ja dowiedziałam się dziś popołudniu).O 7 rano wparowała do domu. Zakrzyknęła cienkim głosem szukając domownika, który nie jest pogrążony w słodkim śnie. Ja udawałam, że śpię, ale kot nie dał się oszukać. Wibrysy są doskonałym testerem, przesuwa się nimi po ludzkim nosie i od razu wiadomo. Po prostu nie da się nie podrapać!
Głośno mrucząc wpakowała mi się ze swoim zimnym zaśnieżonym i zaczynającym ciec futerkiem na szyję.
Pogłaskałam, co miałam zrobić? Pomruczałyśmy, poleżałyśmy sobie jeszcze chwilę po czym kot uznał, że mycie się na mnie, nie jest szczytem luksusu i wybył, a ja obróciłam się na drugi bok i wróciłam do snu.

Z opisywania mojego kota zrezygnuję (choć z wielkim żalem). Bo kot to towarzysz będący "magiczną zagadką" (podczytane tu) i zarazem niekończące się opowieść. Opowiadam anegdotki, zachwycam się, wracam do tematu i niemal gaworzę mimo, że wiem, że dawno już znudziłam rozmówcę już 10 minut temu. Dlatego nie będę zaczynać.**Wrócę lepiej do mojego fascynującego dnia.

Parę godzin później, już na uczelni siedziałam udręczona i słuchałam po raz enty wykładu o przygotowaniu rozsady gęsto przetykanego ŻŻP*. Tym razem o rozsadzie słuchałyśmy na Mechanizacji ogrodnictwa (wcześniej na warzywnictwie, roślinach ozdobnych i szkółkarstwie). W tym semestrze mamy same "arcyciekawe" przedmioty. Rozumiem, że są przydatne w życiu, wiem, że plan wcale tak łatwo się nie układa, ale od jakiegoś czasu zasadą jest, że w środy mamy najnudniejsze, najgorsze i najbardziej usypiające przedmioty. Osobiście najbardziej chyba nie lubię śród. Potem to już z górki (zwłaszcza przez najbliższe 5 tyg, bo mamy czwartki i piątki wolne !).
Myślę, że mogę się podzielić rarytasami z tego co dziś się dowiedziałam:

"Rynek to miejsce gdzie spotyka się podaż i popyt, a z ich gry powstaje cena" - niemal jakby to był Pan Popyt i Pani Podaż i mała Cenka
do maszyn wolno nam się zbliżać tylko w miniówkach (ŻŻP)
a ciągnik ma trzypunktowy układ zawieszenia składający się z dwóch dolnych czepig (pięknie brzmi)i jednej górnej posiadającej śrubę rzymską (taka, którą kręcąc wydłużamy lub skracamy ramie czepigi)podwójne sprzęgło i podzielny hamulec. A ja myślałam, że traktor to traktor.

*Żałosny Żart Prowadzącego
** powiem tylko, że dwa pierwsze zdjęcia pochodzą z początków bytowania Wiery w moim domu i są robione dobrym aparatem Maćka ( pokazywał je każdemu, kto niewystarczająco stanowczo odmawiał, był zakochany w moim kocie prawie tak jak ja). Kolejne są już bardziej współczesne.A na zdjęciu nieprzedstawiającym kota jest czepiga górna, ta z rzymską śrubą

Brak komentarzy: