Głośno mrucząc wpakowała mi się ze swoim zimnym zaśnieżonym i zaczynającym ciec futerkiem na szyję.
Pogłaskałam, co miałam zrobić? Pomruczałyśmy, poleżałyśmy sobie jeszcze chwilę po czym kot uznał, że mycie się na mnie, nie jest szczytem luksusu i wybył, a ja obróciłam się na drugi bok i wróciłam do snu.
Z opisywania mojego kota zrezygnuję (choć z wielkim żalem). Bo kot to towarzysz będący "magiczną zagadką" (podczytane tu) i zarazem niekończące się opowieść. Opowiadam anegdotki, zachwycam się, wracam do tematu i niemal gaworzę mimo, że wiem, że dawno już znudziłam rozmówcę już 10 minut temu. Dlatego nie będę zaczynać.**Wrócę lepiej do mojego fascynującego dnia.


"Rynek to miejsce gdzie spotyka się podaż i popyt, a z ich gry powstaje cena" - niemal jakby to był Pan Popyt i Pani Podaż i mała Cenka
do maszyn wolno nam się zbliżać tylko w miniówkach (ŻŻP)
a ciągnik ma trzypunktowy układ zawieszenia składający się z dwóch dolnych czepig (pięknie brzmi)i jednej górnej posiadającej śrubę rzymską (taka, którą kręcąc wydłużamy lub skracamy ramie czepigi)podwójne sprzęgło i podzielny hamulec. A ja myślałam, że traktor to traktor.
*Żałosny Żart Prowadzącego

** powiem tylko, że dwa pierwsze zdjęcia pochodzą z początków bytowania Wiery w moim domu i są robione dobrym aparatem Maćka ( pokazywał je każdemu, kto niewystarczająco stanowczo odmawiał, był zakochany w moim kocie prawie tak jak ja). Kolejne są już bardziej współczesne.A na zdjęciu nieprzedstawiającym kota jest czepiga górna, ta z rzymską śrubą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz