Ogród dachowy z Sedum (rozchodnik) przyjazny dla środowiska i fauny miejskiej*, swego czasu jeden z największych w Londynie.
I co ? Fauna zaczęła gnieździć się, dach użytkować i... znosić różne niezbędne do życia przedmioty (jak na przykład kości kurczaka - skąd one to biorą i po co im to?!) trochę srać.
Właścicielom ogrodu się to nie spodobało i założyli straszaki (pająkowate cósie z drutu). Okazuje się, że skuteczne, ale sprawiają, że ten ogród traci sens (a przynajmniej połowę, sensu)
* mój szef mówił "wildlife", ale chodziło głównie o ptaki, no i bądźmy szczerzy, na ile to one w mieście są jeszcze "wild" ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz