niedziela, 19 lutego 2012

fondant

Zawsze wydawało mi się, że takie ciastko musi być pracochłonne i trudne w wykonaniu i to nie moja liga, a wychodzi na to, że jest proste, pyszne i błyskawiczne (i bardzo kaloryczne, ale o tym ciiiii)

Znalazłam trzy przepisy (więcej nie szukałam): tutaj i tutaj i w "Kuchni Polskiej XXI wieku" Wojciecha Modesta Amaro i z każdego wzięłam coś dla siebie. Od Doroty proporcje, od Arka sposób na sprawdzenie kiedy wyjąć z piekarnika, a od WMA pomysł, żeby zjeść 2-3, a resztę zamrozić i mieć pyszny deser w odległości 15 minut kiedy zapragnę.

fondant
230 g gorzkiej czekolady, posiekanej
140 g masła
pół szklanki mąki pszennej
1,5 szklanki cukru pudru
3 duże jajka
3 duże żółtka
2 łyżki likieru (u mnie nalewka wiśniowa)

Przygotować foremki. Wysmarować je dokładnie masłem, oprószyć delikatnie mąką lub kakaem. Masło i czekoladę roztopić ( w kąpieli wodnej*/ lub mikrofali), wymieszać. Do ciepłej (nie gorącej) dodać przesianą mąkę i cukier, zmiksować do połączenia. Dodać jajka i żółtka, likier, zmiksować.Gotową masę czekoladową równo rozdzielić pomiędzy foremki.
Piec w temperaturze 220ºC przez około 14 minut. Czas pieczenia będzie uzależniony od piekarnika i wielkości foremek. Może trwać od 10 - 16 minut. Wierzch powinien być wypieczony, ale środek wciąż płynny (góra się zetnie a boki zaczną odstawać od foremki). Gorące wyjąć z piekarnika, odczekać ok minuty, nożem lekko oddzielić od naczynia, po czym przełożyć na talerz. Podawać z sosem owocowym, lodami lub świeżymi owocami, albo samo :)


* to znaczy w metalowej miseczce, nad garnkiem z wrzącą wodą - woda nie powinna dotykac dna miseczki

Brak komentarzy: