piątek, 28 października 2011

kurka wodna


Dumna niesłychanie z siebie przytaszczyłam do domu 5 kg (mało mi torba ramienia nie oberwała) dyni makaronowej i jeszcze kilogramowy kawałek "bledziocha", który nie wiem jak się nazywa ale dynią niewątpliwie jest. I on poszedł na pierwszy ogień, a właściwie na zupę.
Od razu się tłumaczę - nazywa się kurka wodna, bo zawiera kurki i kurczaka. Całkiem smakowita.

Z ciekawostek ostatnio dowiedziałam się, że słowo "kurczak" wywodzi się z gwary warszawskiej dla której charakterystyczna była końcówka -ak, póki istnieli jeszcze rdzenni warszawiacy. Wcześniej mówiło się kura, albo kurczę, alko kur... a przynajmniej tak twierdzi mój przewodniczy znajomy

kurka wodna z dynią
1 duża pierś z kurczaka
5-6 średnich ziemniaków
ok 350 g dyni
3 marchewki
ok 400g kurek
woda
sól, pieprz, papryka do smaku

Kurczaka pokroić w kostkę, wrzucić do wody, zagotować (najprawdopodobniej trzeba będzie zszumować). Obrać ziemniaki, dynię i marchewkę. Dynię i ziemniaki pokroić w kostkę i razem z kurkami dorzucić do "rosołu", kiedy będą miękkie dorzucić marchewkę, doprawić, podawać gorące


Brak komentarzy: