środa, 14 września 2011

znów wędrujemy ciepłym krajem...

i o dziwo jest to Polska !
kilka migawek* z mojego wytęsknionego i (jak na razie) jedynego w tym roku spaceru nad morzem.
Jeden spacer, choć miły, nie zaspokoił moich dzikich żądzy narosłych przez cały rok. Jak M. wróci z Alp to się jeszcze do Gdańska wybiorę. Koniecznie!Za każdym razem mnie to zdumiewa. On mając prawie całą rodzinę w Trójmieście i okolicach łaknie i pożąda górskich przygód i skalistych ostrych szczytów. Podczas gdy mnie z rodziną w Nowym Targu, Szyku czy na Śląsku, mającej do gór znacznie bliżej marzą się miękkie płynne linie morza będące nieustannie w ruchu...

Górki wydają się więc rozsądnym kompromisem ;P Leżą nad morzem, nominalnie mają coś tam wspólnego z górami jak również z zachodem i wschodem**
Tak więc tym razem spacerowaliśmy po plaży i grobli w Górkach Wschodnich, przez rezerwat szumnie zwany "Ptasim Rajem". Zarośnięta rokitnikiem i bliska lądowi, ale od niego odcięta wyspa mogłaby za raj nawet pewnie uchodzić ... gdyby nie ludzie. Nie dosyć, że wybudowali groblę to jeszcze sobie spacerują, hałasują i mają o sobie wysokie mniemanie.Ptaków oczywiście prawie nie widzieliśmy. Ale gdybyśmy na oglądanie ptaków szli to na pewno nie najbardziej uczęszczaną ścieżką, nie z dziadkami*** i nie w sandałach tylko w porządnych kaloszach.

Ale spacer był fajny, plaża stosunkowo pusta, a pogoda piękna. Jedyne co można by chcieć jeszcze to żeby takich dni było w roku więcej. Jak ja dawno nie byłam nad morzem!
i na koniec. sztafeta fotograficzna

*zdjęciami tego nazwać nie można dopiero na komputerze zauważyłam jak bardzo upaprany miałam obiektyw. Trudno.
** Górki Wschodnie i Zachodnie były kiedyś jedną wsią, po czym w wyniku działania Wisły Śmiałej podzieliły się na dwie miejscowości.
***babcia nalezy do wyjątkowo gadatliwych osób, które często muszą być upewniane o swojej racji i zapewniane o wspaniałości miejsca, które wybrały - dopomina się.

Brak komentarzy: