czyli robienie konserw ze słowiczych języczków - pół słowiczego języczka na pół konia :)
zdjęcie już z Warszawy*, a przepis jeszcze z Londynu.
wołowina w sosie cytrynowym
ok 400 g chudej wołowiny (steków)
3 cytryny
oliwa z oliwek bazyliowa**
łyżka mąki
kostka rosołowa lub 1/2 szklanki bulionu
Cytryny umyć, wyparzyć. Z 2 zetrzeć skórkę i podgrzać na patelni razem z oliwą. Wołowinę pokrojoną w plastry posolić, podsmażyć z obu stron, zalać sokiem cytrynowym wymieszanym z bulionem, gotować 20-30 minut. Łyżkę lub 1,5 oliwy podgrzać na osobnej patelence, wymieszać z mąką i dodać do mięsa pod koniec gotowania celem zagęszczenia sosu. Doprawić solą, pieprzem podawać z kuskusem, pokropionym i sosem i oliwą bazyliową (kuskus z sosem może być osobnym daniem, zwłaszcza po dodaniu rodzynek).
*fontanny między Wisłostradą, a starówką - odremontowane i ponoć nawet multimedialne
** można kupić, albo zalać oliwą zwykłą, posiekaną bazylię i odstawić na jakiś czas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz